sobota, 31 maja 2014

Analitical I / Creative I


Autorka: Dorota Kożusznik-Solarska




Na co dzień pracuję z różnymi organizacjami jako trener i coach, wykorzystując w pracy również techniki twórcze. Przy niektórych projektach jestem jednak głównie "panią psycholog", a moje artystyczne dokonania zostawiam sobie na deser: "gdy ktoś zapyta" :) Ostatnio-zapytał. Po rozmowie, podczas której poziom energii wyraźnie mi wzrósł podczas opowiadania o śpiewaniu, przesłałam mailowo klip do swojego recitalu, i klient odpisał:

Wow!
To zupełnie inna Dorota, niż ta, którą znam z coachingu.

Zrobiło mi się smutno, że tak mało mojej Creative D wszywam w procesy coachingowe (bo przecież klient w centrum uwagi). Czasem zachęcam klientów do pracy z rysunkiem, czasem uruchamiamy ciało w eksperymentach w przestrzeni…Mało. Zaczęłam badać moją motywację, leżącą u podstaw tej decyzji (czy na pewno w pełni świadomej) i doszłam do tego, że: w twórczości jestem w stanie się tak zapamiętać, że na nic innego nie ma miejsca; tworząc, ja po prostu JESTEM twórczością.
Po tej konstatacji – jestem gotowa do eksperymentowania i przełączania się między Analitical I oraz Creative I w trakcie sesji coachingowych. 
A może nie trzeba ich przełączać, może wystarczy płynąć między nimi delfinkiem?…
Trzymajcie kciuki!

PS. A to wspomniany klip: 

wtorek, 27 maja 2014

Doktor Filozofii płynie pod prąd- o autorskiej jazzowej płycie Michała Przerwy Tetmajera


Z Michałem Przerwą Tetmajerem rozmawia Magdalena Przybysz




Z gitarzystą Michałem Przerwą- Tetmajerem (znanym między innymi z nowofalowej grupy okołojazzowej Jazzpospolita) umówiłam się na Żoliborzu żeby dowiedzieć się czegoś więcej o jego autorskiej płycie „Dr Filozofii”. Zaintrygował mnie teledysk do jednej z kompozycji na płycie,             w którym zamiast narracji typu „on rzuca ją, albo ona jego”, szybkich zmian kadru czy też popartowych obrazków królują nastrojowe ujęcia. Można by pomyśleć, że Michał sprawdza zdolności kontemplacyjne odbiorców, ale muzyka jednak prowadzi, nie można się oderwać, jest w tym coś magnetyzującego. I tak po prostu jako choreografce podoba mi się ta interdyscyplinarność, lubię te dźwięki, które przechodzą w ruch i taniec, który staje się obrazem.



MP: I co? Puszczą Ci go w MTV?:)
M P-T: Proponowali mi żebym go skrócił i wziął jakieś ładne dziewczyny, dostałem nawet odnośniki na odpowiednie strony.
MP: Słowiańskich lasek?:) Dlaczego zdecydowałeś się zrobić coś pod prąd?
M P-T: Dla własnej satysfakcji, interesuje mnie tworzenie atmosfery, interakcja muzyki z ruchem, operowanie nastrojem w muzyce.
MP: Dlaczego podoba Ci się taka sztuka: spokojna, wyciszona, precyzyjna?
MP-T: To jest kwestia bardzo indywidualna, związana z gustem. Może trzeba by zrobić jakieś większe badania, dowiedzieć się co właściwie kształtuje artystę. Ja akurat spędziłem dzieciństwo                      w gospodarstwie z owcami, miałem obok sąsiada Jana Treberta, który był audiofilem i zaraził mnie słuchaniem muzyki. Oglądaliśmy mezzo, odsłuchiwaliśmy płyt jazzowych. Kolejny przyjaciel rodziny Filip Łuczyński zasypywał mnie z kolei płytami bluesowymi. To ukształtowało mnie na całe życie. Potem uczyłem się w Tarnowie, fascynowała mnie matematyka, ale potem znienawidziłem szkołę,        a pokochałem sztuki artystyczne. Uczęszczałem do grupy teatralnej Tuptusie, do której należeli także Marcin Hycnar, Sławomir Ramian, Grzegorz Gawlik. Grałem tam na gitarze, chodziłem na szczudłach, stepowałem, robiłem muzykę. Miałem też swój zespół rockowy. A potem głównie warsztaty, jam sessions , szkoły (Wrocławska Szkoła Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Zbigniewa Czwojdy, Policealne Studium Jazzu im. Henryka Majewskiego „Bednarska”) Jazz, zainteresowały mnie eksperymenty muzyczne. Szmery, trzaski, piski.
MP: Skąd tytuł płyty. Dziwnie kojarzy mi się z pewnym performancem z udziałem Doktora Filozofii Tomasza Mazura.
M P-T: Moja dziewczyna Emilka akurat brała udział w twoim projekcie You KANT Dance i kiedy się spotykaliśmy ciągle opowiadała, że doktor filozofii powiedział to, doktor filozofii powiedział tamto        i w końcu to wyrażenie tak mi się wryło w pamięć ;-), że pomyślałem, że to jest świetny tytuł na płytę. Poza tym jestem związany z filozofią w sposób domatorski na przykład poprzez główkowaniem nad sensem życia… (śmiech). A o muzyce myślę nastrojowo i obrazowo. Ten tytuł doskonale pasuje do muzyki. Wymaga skupienia, koncentracji i wyciszenia.



M P: Słuchałam jej wczoraj w aucie, a kiedy dzisiaj się obudziłam poczułam, że miałam ochotę do niej wrócić. I wróciłam i to parę razy.. Powiedziałabym, że Twoja muzyka jest bardzo... organiczna, bliska ciału. I faktycznie wymaga skupienia. Kolejne niuanse i brzmienia wyłaniają się coraz to przy kolejnym przesłuchaniu. To bardzo ciekawy kierunek. W momencie, w którym oglądamy hologram Michela Jacksona czy muzykę głównie produkowaną na komputerach Ty decydujesz się na żywe granie.
M P-T: Dzisiaj czytałem artykuł Bartka Chacińskiego na temat robotów wykonujących muzykę. Doszliśmy już do granic ludzkich możliwości, a roboty mogą zrobić znacznie więcej. I ta muzyka jest niezwykła, nieosiągalna, dla żadnego człowieka. I jest to pewien rodzaj połączenia muzyki i sportu. Sztuki i sportu.
Dopalacze, technologia. W mojej muzyce tego typu myślenia jest znacznie mniej.
MP: Płyta jest bardzo spójna. Opowiedz coś na koniec o okładce i jej wnętrzu.
M P-T: Szukałem odpowiedniej osoby godzinami przeglądając portfolia rożnych artystów, aż w końcu natrafiłem na Katarzynę Dolecińską, która stworzyła cykl plakatów Deep Impact Kraków, serię ze zwierzętami. Chciałem grafikę płyty utrzymać w tej samej konwencji.
W środku natomiast jest pusty krążek wzorem wydawnictwa Rune Grmmophone, dla którego charakterystyczne jest to, że nie umieszczają na krążku żadnych napisów. Zawsze podobały mi się ich wydania.


MP: Ok. To powiedz jeszcze gdzie móżna kupić płytę i jakie plany dalej?
M P-T: Lubię interakcję ze słuchaczami, więc zachęcam do bezpośredniego kontaktu poprzez email: michal@tetmajer.pl. Płytę można kupić w sklepach w całej Polsce dzięki współpracy z dystrybutorem MultiKulti Projekt, a także w moim sklepie internetowym www.tetmajer.pl.
Obecnie pracuję z chłopakami z Jazzpo nad kolejną płytą. Jesteśmy już po nagraniach. Premiera tego wydawnictwa i trasa koncertowa nastąpi jesienią. W między czasie chciałbym również grać koncerty mojego autorskiego projektu. Trzymaj proszę kciuki, aby udało się wszystko dobrze zorganizować i ze sobą pogodzić ;-)

poniedziałek, 26 maja 2014

Tęsknota za mamą- o czym mi mówi?


Autorka: Ewa Tyralik

Dzisiaj dzień matki i od rana kręcą się wokół mnie wspomnienia i sentymenty:-) Jestem mamą nastolatki i maleństwa, które wkrótce skończy rok. Kiedy starsza była mała, nie wiedziałam jeszcze, że gdy dziecko próbuje czegoś nowego, a nam, rodzicom, wydaje się to bez sensu, nie trzeba się tą wiedzą z dzieckiem dzielić:-) Teraz już to wiem i wolę powiedzieć: "Spróbuj i zobacz, co się zadzieje i jak ci się będzie podobało". A może warto tak mówić do naszego wewnętrznego dziecka jak najczęściej? W temacie mamowym polecam Wam także nową odsłonę endorfiny, w końcu to moje trzecie dziecko;-), a w nim artykuł Magdy Sendor dla dorosłych dzieci mam:

piątek, 23 maja 2014

Czy kolor ma znaczenie?

Autorka: Magdalena Przybysz

Po intensywnych latach produkcji i realizacji artystycznych przedsięwzięć, głównie pod skrzydłami instytucji kultury lub pod kuratelą fundacji zapragnęłam wrócić do korzeni..i zrobić coś w swoim tempie i na temat, który pojawił się spontanicznie, a nie został narzucony przez radę i urzędników kultury lub stworzony pod presją dead linu wynikającego z rozpisanego wcześniej wniosku.
Z Kubą Snochowskim już dawno rozmawialiśmy o naszych ciągotkach artystycznych, głównie           w drodze na różnego rodzaju szkolenia, które prowadzimy dla firm czy organizacji. Przez wiele lat obserwujemy różne mechanizmy grupowe, z czego jeden z nich znajduje się w czołówce:
- dyskryminacja kogoś, kto posiada jakąś cechę inną niż większość. Na przykład: ma inny kolor skóry, orientację, jest introwertyczny, ma problemy zdrowotne etc etc. 
Tak, mowa tutaj po prostu o nietolerancji.
Tak oto powstał stand up p.t. ZŁOTOWŁOSY- czyli fall down Kuby Snochowskiego.





A&A Fotografia
Anna Książek / Adam Rżysko

Pokazaliśmy go w gościnnych progach  klubu Państwomiasto panstwomiasto.pl w Warszawie. Prawdziwa otwartość tego miejsca i opieka Błażeja pozwoliła nam zaaranżować wykładową salę na górze w małą przestrzeń do show. Druga sprawa- miejsce do prób. Z tym jest naprawdę cienko, wynajmowanie sal po oficjalnych stawkach za godzinę jest niemożliwe przy law budget project, a pewnych rzeczy w pokoju mieszkania po prostu nie da się zrobić. W tym miejscu pragnę podziękować Yoga Medica, w której mogliśmy próbować w przerwach między zajęciami jogi lub sesjami z masażu. http://www.yogamedica.pl/ oraz Dojrzewalni www.dojrzewalnia.pl, która udostępniła nam salę do nagrania video. Plus zdjęcia Anny i Adama! Plus ..publiczność - jakaś taka przyjemnie wyluzowana, część z nich to oczywiście nasi znajomi, a druga przybyła wprost z dołu z imprezy Warszawa Czyta, mega pozytywnej imprezy:http://warszawaczyta.org/. Było bardzo interaktywnie, cytując Kubę po tym jak wszyscy wstali do wspólnej recytacji: "Jak podczas prób Was sobie wyobrażałem, to nie sądziłem, że wszyscy wstaniecie"




A&A Fotografia
Anna Książek / Adam Rżysko


Także wsparcie bliskich i przyjaciół sprawiło, że przypomniały mi się słowa piosenki Joe Cockera               z Cudownych Lat:

WITH LITTLE HELP FROM MY FRIENDS!

PS. No i oczywiście dzięki Tobie Kuba, że mogłam się powyżywać lingiwstycznie, neurologicznie          i choreograficznie!








środa, 21 maja 2014

Niekończący się taniec


Autorka: Inka Dowlasz



Marek Demiański wspomina: poszliśmy na długi spacer wzdłuż plaży i gdy zrobiło się już pusto, usiedliśmy na piasku. Feynman powiedział:
„ Popatrz na tę biegnąca falę, góra cząstek, każda bezmyślnie zajęta sobą, jest ich miliardy, a jednak wspólnie tworzą tę pieniąca się falę.
W niewyobrażalnie zamierzchłej przeszłości, zanim jakiekolwiek oczy mogły je oglądać, rok po roku, z szumem rozbryzgiwały się o brzeg tak jak teraz. Dla kogo, po co? Na martwej planecie, bez żadnych śladów życia…Zawsze w ruchu, napędzane energią traconą rozrzutnie przez słońce, wyrzucana w bezmiar przestrzeni. Ten strumień fotonów powoduje falowanie i szum morza. W głębinach morskich wszystkie cząsteczki powtarzają te same ruchy – jak niekończący się balet – aż w końcu powstają bardziej złożone cząstki. One tworzą inne, podobne do siebie i zaczyna się nowy taniec. Stopniowo powiększają się i staja się coraz bardziej złożone. Zaczynają się odtwarzać – pojawia się życie, ogromne skupiska zorganizowanych atomów, DNA, białka – choreografia się komplikuje, staje się coraz bardziej złożona.
Z tej wodnej kołyski życie wychodzi na ląd i oto tu stoi – układ wielu miliardów atomów obdarzony świadomością – materia obdarzona ciekawością.
Stoję na brzegu morza zadumany nad tym zadziwiającym światem, ja- wszechświat atomów, jak jeden atom w tym ogromnym wszechświecie. Dlaczego? Po co?”

poniedziałek, 19 maja 2014

Jak automatycznie zostać stoikiem podczas słuchania i oglądania spotów reklamowych do Europarlamentu?

Autorka: Magdalena Przybysz

Dr Tomasza Mazura spotkałam przy okazji projektu taneczno - filozoficznego "You KANT Dance" organizowanego przez Fundację Ciało-Umysł.


                                                                        fot. M. Ankiersztejn
- Jak można przełożyć filozofię Immanuela Kanta na ruch?!!!- takie pytanie słyszeliśmy najczęściej. 
Tak, to był szalony pomysł, ale to temat na osobny post o szalonych pomysłach :)

Obecnie Dr Tomasz Mazur prowadzi Centrum Praktyk Stoickich, a w Dojrzewalni w ramach projektu  Spokój w mieście Spotkania filozoficzne:
(http://www.dojrzewalnia.pl/spokoj_w_miescie/spotkania_filozoficzne.html

Nie dalej jak w ostatnią środę wybrałam się na promocję jego najnowszej książki p.t. : 
"O stawaniu się stoikiem".

Nie było to zwykłe spotkanie lecz żywy performance z udziałem jego studentów (odtwarzających scenki z życia mające na celu ukazanie klasycznych dylematów i pokus, które czekają na drodze stoika) ,  Dariusza Bugalskiego w roli gospodarza programu, redaktora Jacka Żakowskiego w roli post-romantyka i zarazem Adwokata Diabła oraz samego Tomasza Mazura w roli post-stoika Adwokata Samego Siebie. 


Mogłabym długo relacjonować to spotkanie, którego dramaturgia była wielce żywa choćby z racji zderzenia skrajnych postaw rozmówców, ale wolę podzielić się z Wami pytaniami i kwestiami, które padły w trakcie rozmowy.  Myślę, że mogą stanowić one ciekawy punkt wyjścia do praktyki...codzienności:)

1. Czy można być człowiekiem niespełnionym, a jednak szczęśliwym?
2. Czy można być człowiekiem spełnionym, ale niekoniecznie szczęśliwym?
3. Czy w dzisiejszych czasach możesz być i szczęśliwy/a i spełniony/a?
4. Czy wolisz działać pod wpływem rozsądku czy emocji? (stoicyzm kontra romantyzm).
5. Czy jeśli kierujesz się zasadami to jest tutaj miejsce na empatię?
6. Czy dążyć do doskonałości czy do przyjemności?
7. W jakich warunkach dążenie do niedoskonałości lub przyjemności staje się niebezpieczne?
8. Co sądzisz na temat dewizy amor fati czyli akceptacji swojego losu?
9. I czy to oznacza, że nie chcesz już zmian czy też po prostu robisz swoje?
10. Czy masz umiejętność "samopodważania"? 
11. Z jednej strony istnieją w świecie propozycje opisujące to  "jaki człowiek powinien być", a z drugiej strony ujmujące człowieka jako proces "stawania się sobą". Które z tych podejść jest Ci bliższe?



Z wszystkich rozważań dotknął mnie najbardziej pomysł rozłamu poczucia szczęścia od spełnienia. I choć zdarzało mi się nie raz być totalnie zgnębioną, ale spełnioną (np po wejściu na szczyt Babiej Góry o 5 nad ranem z trzema dwumetrowymi kolegami, z czego ich jeden krok to moje dwa) czy też nieusatysfakcjonowaną, ale w głębi szczęśliwą (gdy musiałam odwołać jakiś wyjazd zawodowy) to zdecydowanie bliżej mi do romantyków, epikurejczyków, a czasem nawet i hedonistów.  
Wystarczy mi, że na co dzień Państwo Polska serwuje mi praktykę stoicką na każdym kroku- ostatnio na przykład podczas słuchania spotów do Europarlamentu.





A Wy jak macie?







poniedziałek, 12 maja 2014

niedziela, 11 maja 2014

Dziennik z second handu

Autorka: Dorota Kożusznik Solarska

  DZIENNIK Z SECOND HANDU


Odkąd Nadja uszyła dla mnie własnoręcznie ten dziennik (myszkując po second-handach, by znaleźć najcudniejszy materiał na okładkę), każdego dnia dostrzegam coś pięknego po to, żeby w nim to narysować. Dzięki tej pustej książce, którą sama wypełniam, zaczęłam inaczej patrzeć na świat; teraz nawet zwyczajny róg dwóch kamienic jest dla mnie zabawą z liniami, światłem i cieniem, perspektywą. A czasem zdarzają się gratki –  jak pochód orkiestry dętej w Zurichu albo słitfocia mojej przyjaciółki Magdy w jej własnym mieszkaniu - którą to słitfocię przemieniam w melancholijny portret, skupiając się na głębokich oczach Magdy i chłodnej symetrii jej mieszkania.


Wszystko jest – staje się - piękne; mnie wystarczyło włączyć świadomość, by się do tego dostroić. Te puste strony dziennika są jak nowe okulary. Polecam Wam tę praktykę bardzo!

piątek, 9 maja 2014

RUSZAMY!

Dzisiaj rusza nowy projekt Dojrzewalni (www.dojrzewalnia.pl) inspirowany sztuką i szeroko rozumianą twórczością. Nazywa się Creative I.
CZUJĘ OGROMNĄ RADOŚĆ, ŻE MOGĘ SIĘ NIM Z WAMI PODZIELIĆ!
O szczegółach przeczytasz tutaj:
http://www.dojrzewalnia.pl/creative_i.html


W tym blogu zespół Creative I (  http://www.dojrzewalnia.pl/creative_i/zespol.html ) będzie dzielił się swoimi przemyśleniami dotyczącymi twórczej inteligencji i zjawisk wszelakich związanych                    z twórczością!

Zapraszamy do czytania naszych postów, refleksji, rozmowy, uczestnictwa w kursach oraz dzielenia się swoimi przemyśleniami!

Pozdrawiam serdecznie!
Magdalena Przybysz - pomysłodawczyni projektu.